Branży meblarskiej zabraknie dolarów. Amerykanie na polskie meble wydali pół miliarda dolarów.
- W ubiegłym roku Amerykanie wydali na polskie meble około 500 milionów dolarów. Rosnące cła mogą drastycznie obniżyć eksport za ocean i spowodować ogromną dziurę w przychodach.
- W porównaniu pierwszych kwartałów tego i zeszłego roku widać znaczny spadek średniej wartości wystawianych faktur.
- Branża zmaga się także z brakiem drewna. Zapowiedzi rządu o ograniczeniu gospodarki leśnej mogą zmniejszyć jego podaż nawet o kolejne 20 proc.
- Rośnie też zadłużenie sektora. Zaległe zobowiązania firm z branży wzrosły aż o 23 proc. i na początku 2025 roku wyniosły 336 mln złotych.
Polska branża meblarska, jeden z filarów krajowego eksportu i symbol „made in Poland” na światowym rynku, jest dziś w przełomowym momencie. Na pierwszej części 2025 roku cieniem kładły się dane z minionych 12 miesięcy, według których produkcja sprzedana polskich mebli wyniosła 64 mld zł, co było wynikiem gorszym o 4 proc. od roku poprzedzającego. Tak samo martwił spadek eksportu (6 proc. rok do roku).
Czy polscy meblarze zostaną w USA?
Przedstawicieli sektora jeszcze niedawno mogły napawać optymizmem dane płynące z USA. To właśnie Stany Zjednoczone były wskazywane jako kluczowy rynek wzrostu dla polskich producentów mebli. Dobra jakość, modny design i sukcesy na targach spowodowały rosnącą obecność w amerykańskich sieciach handlowych. Tylko w ubiegłym roku Amerykanie wydali na meble produkowane w Polsce ogromną kwotę 474 mln euro (około 500 mln dolarów). Wiele wskazywało, że to może być kluczowy impuls do powrotu na prostą dla branży. Wprowadzone jednak przez nową administrację w USA 20 proc. cła stawiają pod dużym znakiem zapytania poziom eksportu za ocean.
– Amerykańskie cła mogą okazać się wielkim problemem dla branży meblarskiej. Jest nim także brak ceł, ale na produkty wyprodukowane w Chinach. Import z tego kierunku do Polski w 2024 roku wzrósł o 35%. Oczywiście meble z Azji są gorszej jakości, jednak nie jest to już jak przed kilkoma laty „jednorazowa chińszczyzna” z najniższych kategorii cenowych. W najtrudniejszym położeniu stawia to małe i średnie przedsiębiorstwa, które muszą szukać nowych narzędzi finansowych, które pomogą im nie dać się wypchnąć z ciężko zdobytych pozycji. Z pewnością globalna polityka celna to poważne zagrożenie, którego branża nie może ignorować – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, członek zarządu eFaktor, firmy oferującej faktoring dla MŚP.
„Stare-nowe” zagrożenia dla sektora
Kwestia wysokich ceł to nie jedyna pułapka czyhająca na przedsiębiorców z branży meblarskiej. Sektor już w minionym roku borykał się przecież z rosnącymi kosztami produkcji, spadającym popytem czy też konkurencją z zagranicy, szczególnie z Dalekiego Wschodu. Te czynniki nie przestaną istnieć także w nadchodzącym półroczu i muszą być zawsze rozpatrywane jako przeszkody do pokonania.
Eksperci przypominają też, że koszty produkcji w Polsce pozostają jednymi z najwyższych w Europie – zwłaszcza pod względem energii elektrycznej.
– Branża meblarska należy oczywiście do przemysłów energochłonnych. Tak więc wysokie koszty prądu odbijają się na jej kondycji. Opłacenie rachunków za zasilanie jest dla firm z sektora zawsze jednym z najboleśniejszych zadań. W tej sytuacji rośnie znaczenie współpracy ze specjalistami, którzy pomogą poprawić płynność finansową, przy okazji dając potrzebne narzędzia do mobilizowania kontrahentów do terminowego regulowania przelewów – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, z eFaktor.
Spadek średniej wartości faktury w branży
Wg danych faktura.pl, na której przedsiębiorcy MŚP wystawiają rocznie około 1 mln faktur, w przypadku kategorii produkcja mebli średni czas oczekiwania na przelew zapisany na fakturach to w I kw. tego roku 10,1 dnia. Niestety w wielu przypadkach to ciągle ponad 20, a nawet 30 dni. Branża musi precyzyjnie monitorować płatności od kontrahentów i skracać czas oczekiwania na przelew. Niepokojący jest fakt, że w porównaniu pierwszych kwartałów tego i zeszłego roku widać znaczny spadek średniej wartości faktury w grupie małych firm zajmujących się produkcją mebli.
Brakuje surowca, rośnie zadłużenie
Kolejnym z problemów, który dotyka branżę jest kwestia ograniczonej dostępności drewna. Wszystko wskazuje, że może być to problem rosnący, wynikający bezpośrednio z zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które planuje wyłączenie części lasów z gospodarki leśnej. W ocenie obserwatorów taki krok może oznaczać spadek podaży surowca nawet o 20 proc. w niektórych regionach.
Innym niepokojącym sygnałem, który muszą brać pod uwagę firmy działające w sektorze meblowym, są dane dotyczące zadłużenia firm z branży meblarskiej. Według danych Krajowego Rejestru Długów, zaległe zobowiązania firm z tego sektora wzrosły aż o 23 proc. w ciągu zaledwie roku i na początku 2025 roku przekroczyły 336 mln zł. Przeciętny dług przypadający na jedno przedsiębiorstwo to 227 tys. zł.
– Wiele firm balansuje dziś na granicy płynności. Aby przetrwać nadchodzące turbulencje, branża musi szybko dostosować się do nowych warunków i nie dopuszczać do wydłużenia obiegu pieniądza. Kluczowe wydaje się też podjęcie inwestycji, które pozwolą przyciągnąć bardziej wymagających klientów i wyróżnić się na tle konkurencji. Polskie meble są wysokiej jakości i mają już dziś zbudowaną silną renomę. Wszystko wskazuje więc, że producenci z poukładanym dostępem do finansowania będą w stanie pokonać czekające na nich w nadchodzących miesiącach trudności – ocenia Magdalena Martynowska-Brewczak, z eFaktor.
Kilkanaście lat temu przed podobnym problemem jak teraz cła USA stanęli producenci jabłek, którzy zostali odcięci od ogromnego rynku rosyjskiego. Pomimo czarnych scenariuszy poradzili sobie i znaleźli nowe rynki zbytu. Być może to samo będą musieli zrobić wytwórcy mebli.