Dostępność, czyli nowy obowiązek w UE. Polskie firmy zagrożone karami?

W czerwcu wszedł w życie Europejski Akt o Dostępności. Rozporządzenie nakłada dodatkowe obowiązki m.in. na producentów elektroniki, banki, sklepy internetowe oraz firmy zajmujące się szeroko rozumianą obsługą klienta. Za niedostosowanie się do nowych przepisów grozić będą kary. Co to oznacza w praktyce dla polskich firm?

Europejski Akt o Dostępności (European Accessibility Act – EAA) powstał po to, aby ułatwić osobom starszym i ludziom z różnymi ograniczeniami, np. dysfunkcjami wzroku, słuchu lub ruchowymi, korzystanie z urządzeń elektronicznych oraz usług cyfrowych. Nowe regulacje dotyczą m.in. zasad projektowania laptopów i smartfonów, a także obsługi bankowości internetowej, sklepów online czy platform wsparcia klienta.

W praktyce EAA oznacza, że sprzęt elektroniczny i strony internetowe trzeba będzie wyposażyć w łatwo dostępne przyciski i elementy sterujące oraz czytelne interfejsy, pozwalające m.in. na regulację kontrastu i powiększanie tekstu, a także kompatybilne z czytnikami ekranu lub urządzeniami brajlowskimi. Firmy zajmujące się bezpośrednią obsługą klienta będą z kolei musiały zapewnić możliwość kontaktu przy pomocy komunikatów głosowych lub tekstowych i zadbać o to, aby wszelkie materiały informacyjne (np. instrukcje obsługi) dostępne były w formatach audio lub jako tekst powiększony.

Wraz z wejściem w życie European Accessibility Act, dostępność cyfrowa przestaje być tylko wartością dodaną i staje się obowiązkiem. Z pozoru brzmi to może groźnie, ale jestem przekonany, że dostępność powinna być najzupełniej naturalną cechą wprowadzanych na rynek produktów i integralną częścią świadczonych usług – komentuje Mariusz Ryło, prezes zarządu FIXIT SA, firmy specjalizującej się w obsłudze posprzedażowej dla sektora elektroniki użytkowej. Zasady dostępności cyfrowej zostały w naszej firmie wdrożone zanim stały się obligatoryjne. Obejmują one m.in. możliwość korzystania ze strony bez użycia myszy, dostęp do alternatyw tekstowych dla treści wizualnych czy zastosowanie dodatkowych komunikatów, wspierających klientów w procesie serwisowym. Lista zmian jest oczywiście dłuższa, ale już na tych trzech przykładach widzimy, że EAA to nic strasznego. Wręcz przeciwnie – dostępność pozytywnie wpływa na doświadczenia użytkowników i postrzeganie przez nich marki – dodaje Mariusz Ryło.    

Kary dla opornych

Niedostosowanie się do wymogów Europejskiego Aktu o Dostępności wiązać się będzie z konsekwencjami. Przeważnie z karami finansowymi sięgającymi 100 tys. euro w Niemczech i nawet 1 mln euro w Hiszpanii. W Irlandii za uchylanie się od obowiązków wynikających z EAA grozić będzie nawet więzienie. Organy nadzoru będą mogły także nakazać zawieszenie świadczenia usług lub wycofać z rynku produkty niespełniające standardów. Co istotne, jeśli ukarana firma prowadzi działalność na wielu rynkach, sankcje będą mogły zostać nałożone równolegle w kilku krajach. W Polsce za egzekwowanie EAA odpowiadać będą m.in. UKE, UOKiK, PFRON i organy administracji skarbowej. Podmioty, które nie dostosują się do nowego prawa, narażą się na kary sięgające 10 proc. wartości obrotu w roku poprzedzającym naruszenie.    

Mimo potencjalnych uciążliwości wynikających z wdrożenia przepisów EAA, dostępność można wykorzystać jako pragmatyczną szansę biznesową. Włączenie jej do kultury organizacyjnej firmy poprawia relacje z klientami i pozwala budować wizerunek organizacji, która bardzo odpowiedzialnie podchodzi nie tylko do kwestii prawnych, lecz także do świadczonych usług. Krótko mówiąc: dostępność to nie tylko dodatkowe formalności czy koszty – to szansa na zwiększenie swoich udziałów w rynku – podsumowuje Mariusz Ryło.

Obowiązek zapewnienia dostępności dotyczy produktów wprowadzanych na rynek po 28 czerwca 2025 roku. Dla towarów i usług już istniejących przewidziano z kolei pięcioletni okres przejściowy, który upłynie 28 czerwca 2030.